Rodzina szukała syna tygodniami: nikt nie wiedział, co się stało w międzyczasie
Hiszpania/USA - Przez wiele tygodni rodzina bezskutecznie poszukiwała zaginionego syna. Brat zaginionego rzuca poważne oskarżenia.

37-letni Amerykanin Grant Barr zaginął 28 stycznia podczas wakacji w Hiszpanii .
Jak donosi New York Post, pozostawił po sobie jedynie spodnie, paszport i licencję żeglarską.
Jego ciało wypłynęło na powierzchnię zaledwie kilka tygodni później, ale zostało zidentyfikowane dopiero na początku miesiąca.
Jego rodzina kontynuowała desperackie poszukiwania 37-latka i nie miała pojęcia, że już nie żyje. Dopiero w zeszłym tygodniu krewni zostali poinformowani, że szczątki Granta zostały wyrzucone na brzeg.
Rodzina Granta Barra była w stanie sprowadzić jego szczątki do domu

"Po tygodniu przepychanek między sądem a biurem koronera, jego szczątki zostały wydane w piątek, a my mogliśmy go skremować i w końcu zabrać do domu" - powiedział brat James Barr w wywiadzie dla Spanish Eye.
Następnie powiedział, że chociaż myśl, że Grant mógł umrzeć, wielokrotnie przechodziła przez umysły rodziny, nikt nie spodziewał się, że tak się stanie.
Jednak jedna świadomość szczególnie uderzyła Jamesa: "Ostatnim razem, gdy wszyscy go szukaliśmy, znaleziono go już dwa tygodnie temu". Według brata Granta, Jamesa, odpowiednie władze nigdy nie wskazały niczego w tym kierunku.
Jego ojciec stwierdził, że 37-latek udał się do Hiszpanii, ponieważ przeszedł trudną separację. Oficjalna wersja jest taka, że Amerykanin utonął.